wtorek, 20 sierpnia 2013
87. PRZENOSINY
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
86.
Któregoś dnia byliśmy z Kubusiem na spacerku niedaleko domku. Kubuś lulał w wózeczku, kaczki do Nas przychodziły, ale ja nie przyzwyczajona chlebka nie miałam ;/ Wzięłam książkę do czytania i tak mi czas leciał. Teraz czytając cokolwiek już obmyślam jacy będą bohaterowie książki, którą ja napiszę :) A TAK. NAPISZĘ :) ci co weszli choć na chwilkę na mój nowy blog www.dzialania-em.blogspot.com wiedzą, że i pisanie książki mam w planach :) Póki co zbieram materiały więc troszkę to potrwa :) Ciekawe czy ktoś będzie chciał to wydać hahahahahahahahahaha
środa, 7 sierpnia 2013
85.
środa, 31 lipca 2013
84.
Wiec poki co po wszystkim. (jeszcze) maz oczyszczony, a ten sie przyznal. Przed sala bylo tylko "czesc", "czesc".Najwiecej pytan bylo o daty. Kiedy sie poznalismy...itd. Zapytany o alimenty powiedzial,ze nie placi. Dlaczego? Nie wie. Zapytany o to widzial dziecko...nie. Dlaczego? Nie wie. Swiadek wyszedl i zostalam z kolezanka,ktora pelnila funkcje kuratora dla Kubusia. Wszystko trwalo jakies 25 min. Do prawnika dodzwonic sie nie moge...wiec skrobnelam mu litanie na maila. Zobaczymy. To tyle w skrocie,bo nie bardzo chce to pamietac.
A z KTOSiem dobrze ;) Bidulek pracuje ile sil...a sil coraz mniej. Kubus nadal nie siedzi...ale juz go od jakiegos czasu lapiemy za raczki i sam sie podciaga. Za to z brzuszka na plecki i spowrotem przewraca sie nieustannie..,nadal je i rosnie duzy, okraglutki haha
poniedziałek, 29 lipca 2013
84. Cisza wkurwia
83. Watpliwosci...
środa, 24 lipca 2013
82. Wycofano szczepionki!!!
Rzeczpospolita - Szczepionki budzą strach.
Szczerze mówiąc chce mi się tylko bluźnić. Kubuś miał jedną szczepionkę z tej serii 12001 (Euvax B).
wtorek, 23 lipca 2013
81. Meningokoki
Dziewczyny szczepilyscie maluchy przeciw meningokokom? U mnie w poradni zalecaja,bo jakis maluch na to zmarl. Ja troszke sie boje szczepic Kubusia na kolejne cos :/
Dzisiaj tata przyszedl z pracy i mowil,ze u jego kolegi w rodzinie jest dziecko - chlopczyk 9 lat, ktory wlasnie dowiedzial sie,ze ma bialaczke. Wrr... Tata z tym kolega zaczeli szperac w necie skad to sie bierze i posrod innych przyczyn,wymienione byly rowniez szczepienia. Ehh... Dlaczego nie wymyslili czegos w 100% bezpiecznego,zeby nie bylo pozniej takich watpliwych niespodzianek...
piątek, 19 lipca 2013
80. Ci lekarze
środa, 17 lipca 2013
79. Alergolog
We wtorek bylismy z Kubusiem u naszej pani dr. W sumie pod pretekstem, ze konczy sie masc,ktora przepisala. Okazalo sie,ze moglam nie przyjezdzac tylko zadzwonic i recepta by czekala. W sumue fajne rozwiazanie,ale ja wychodze z zalozenia,ze najlepiej spotkac w cztery oczy i juz. A czego sie dowiedzialam? Zebym zaczela odstawiac Kubusia od piersi. Czyli dawac mu mleko (wlasnie Bebilon Pepti Martus albo ten Nutramigen). Obie puszki stoja u mnie juz od jakiegos czasu. Nie wiem czy pisalam Wam o smakach. Wiec Bebilon Pepti smakuje poczatkowo jak mleko w proszku, czylu nie jest zle...ale pozniej czuc juz posmak grzybow co nijak komponuje sie z proszkowym mlekiem. Natomiast Nutramigen dodatkowo jest gorzki :) Kubus nie chcial wiec ja to pije. Mieszam sobie z kaszkami ryzowymi i sa nawet zjadliwe. Kubus dostaje Bebilon Pepti zmieszany z kaszkami bezglutenowymi. Sa slodkie. Wg mnie lepsze niz te owocowe ryzowe. Przed Nami kolejni lekarze,ale o tym jutro :)
A tak u mnie bez zmian. Czesto mam mroczki przed oczami (i nie mowie tu o serialowych haha) jskos tak mi slabo i gdy kucam a pozniej wstaje to kreci mi sie w glowie. Nic dziwnego,ze organizm oslabiony skoro malo co jem. Do tego jeszcze te wysmienite sloneczne dni ;) Moj KTOS ostatnio zle wstawal i naruszyl zeberko wiec znowu Go pobolewa. Przeciez On wie najlepiej,ze juz wszystko sie zagoilo. Ehh... Faceci.
niedziela, 14 lipca 2013
78.
Jak Wam minal weekend? :) U Nas pogoda wczoraj pochmurna z opadami przez caly dzien wiec nawet o spacerku nie bylo mowy. Dzisiaj chociaz dzionek spedzony na dzialce, na powietrzu. Uczulenie nadal doskwiera. Nie jadlam ani czeresni,ani chleba a wysypka znowu sie pojawila. Delikatna,bo delikatna, ale jest. Czy to kaszka ryzowa jablkowa dla maluchow powyzej 4 miesiaca? Pediatra mowi,ze nie sadzi,ze to po tym. I badz tu czlowieku madry. Do tego gorne jedyneczki wychodza wiec strach sie bac przy karmieniu haha
Do tego cos mi sie wydaje,ze Kubusia ciezko bedzie odzwyczaic od piersi. Moje myslenie spowodowane jest pewnie tym,ze kiedy daje mu jego sloiczkowe jedzonko. Zje tyle co ma nalozone - choc wielkosc porcji nie jest zawrotna ze wzgledu na moje przekonanie,ze jesli cos wprowadzac to niewielkie ilosci... Wiec po takiej przekasce zawsze ma ochote na piers. Czasem daje mu kaszke taka bezglutenowa (wg mnie slodka w smaku), ale Kubusiowi cos nie podchodzi. I mimo,ze zje dosc sporo w moim mniemaniu to piers tez pochlonie. Co prawda mniej niz zazwyczaj,ale jednak. I teraz sa dwie opcje. Albo nie najada sie albo musi popic po jedzeniu. Do picia kupilam ostatnio taka granulowana herbatke brzoskwuniowa. Pije ja chetnie,ale nie wuem czy ona nie wzmaga alergii. I tez jestem glupia. Co Wasze Maluszki pija? Jak duze porcje jedza? I co jedza? Czym zapychac? Nie wiem z kim konsultowac takie rzeczy (mam tu na mysli lekarzy) , bo z moimi na rejonie ciezko sie dogadac.
A z innej beczki :) Jakie ksiazki obecnie czytacie? Jakie romansidlo polecacie? Haha Teraz mam ochote wlasnie na historie milosne :) Poki co pozycze od babci serie: "... nad rozlewiskiem" :)
wtorek, 9 lipca 2013
76.
U Nas wszystko ok. Spacerujemy sobie z Kubusiem w parku. Ostatnio pogoda Nas rozpieszcza az nadto... Wiec staram sie unikac upalow,ale ile mozna siedzuec w domu? Kubusiowi widac juz gorne jedynki,ktore nie daja mu spokoju...a co za tym idzie...i ja nie mam spokoju. Tylko marudzi. Nie chce jesc, nie chce gryzaka,nie chce lezec. Tylko na raczki ;) Do tego alergia mu doskwiera. Jak chce spac to nie moze,bo Go swedzi wiec trzeba sie podrapac. Z reszta u mnie z karmieniem jak u Agaty ;) i wczesniej u Marty :) zabawa nogami haha
Ostatnio Kubus nauczyl sie klaskac raczkami wiec teraz hitem jest "Kosi,kosi lapci" :) Potrafi jesc, ugryzc mnie za co spojrze na Niego dosc wymownie (bo przeciez boli) a Kubus na to usmiecha sie i klaszcze. Chyba sobie haha
Moj KTOS juz lepiej. Smaruje sie smarowidlami i szybko opuchlizna schodzi. Zebra tez jeszcze bola, ale licze, ze juz niedlugo.
Do tego odwiedzilam w koncu moj cardmaking'owy blog ( www.revi-art-hm.blogspot.com ) w koncu i pewnie dlatego tyle mnie nie bylo. Urodzinowo bylo wiec i czasu niewiele. Jeszcze dzisiaj wrzuce kilka zdjec Kubusia ;)
czwartek, 4 lipca 2013
75. Sadzanie z podpórką
wtorek, 2 lipca 2013
74.
niedziela, 30 czerwca 2013
73.
sobota, 29 czerwca 2013
72. Skurwysyny
71. :(
KTOS dojechal na miejsce mniej wiecej o 23:30. Pewnie teraz siedza z chlopakami i pija piwo... A chlopaki to zgraja z Polski,bo razem graja w gre komputerowa w weekendy wiec pierwszy raz sie zobacza z wiekszoscia. Pisze do KTOSia w miare mile i bez zlosci smsy,bo jak pisalam w zlosci to bylo mu przykro. A tego nie chce. Chce,zebym byla w Jego oczach ta,ktora sie kocha i mozna jej o wszystkim powiedziec... Ale jakim kosztem? Pamietam jego wypad na weekend na deske w lutym. Odchorowalam to masakrycznie. Ja naprawde boje sie popasc w depresje. Przesadzam? Uwierzcie mi,ze nie. Tego co czuje nie da sie opisac. Rozrywa mnie od srodka. Jestem zla na cale swoje zycie. Jest mi ogromnie przykro,ze kumple sa tacy wazni. Wiem,ze nie raz mu to wypomne. Wiem,ze to jak ja sie czuje to moja sprawa. Mialam mu powiedziec,zeby nue jechal? Co z tego,ze mi to nie pasuje. Przeplacze caly weekend i bedzie po problemie. Znowu rodzina bedzie pytala mnie jutro na dzialce pytala dlaczego jestem smutna. A ja mam cicha nadzieje,ze przyjedzie na chwilke do mnie...bo jest ode mnie az o 62,5 km. Ciekawe czy na to wpadnie. A teraz zmykam ryczec w poduszke i dalej udawac,ze wszystko jest cudownie... Czym ja sobie na to zasluzylam? :(
A wiecie co jest najgorsze? Kiedy ja sie tak strasznie denerwuje to telepie mna jak podczad bardzo wysokiej goraczki. A te delirki nie sa niczym przyjemnym. Czy ja kazdy Jego wypad musze tak odchorowac? :( Ja chyba jakis ewenement jestem.
70. Weselnie z KTOSiem
piątek, 28 czerwca 2013
69. Ślubnie z KTOSiem
68. Chwila na bieżąco...
67. Mycie ząbków - jak, czym, kiedy?
czwartek, 27 czerwca 2013
66.Wyczekiwany powrot
Dzien ciagnal sie bez konca. 21czerwca (urodzinki mojego KTOSia) wracalismy w masakryczny upal z Kubusiem,ktory tez mial dosyc. Dawal sie we znaki placzem i krzykiem. Do tego skaza bialkowa rowniez sie odezwala wiec byl troszke rozdrazniony. Ciagle w tej samej pozycji w nosidelku...ile mozna? My tez zatrzymywalismy sie co kawalek,zeby Go wyprostowac,zmienic pozycje, przewinac, nakarmic i w droge. Bylo wiadome,ze zaraz zasnie :) W miedzy czasie moj KTOS tez do Nas jechal :) Wyjechal dosc pozno,bo po 17:00,ale i tydzien mial ciezki,bo wylecialy mu dwa dni z tygodnia,ktire spedzil w Gnieznie na kupowaniu samochodu :) (Kochanie - Alfa cudna :*) Do domku dotarlismy chyba ok 20:00. Wykapalismy Kubusia i najchetniej polozylabym sie spac,ale... Dostalam dodatkowych sil,bo wiedzialam,ze mam jeszcze na co czekac. A raczej na kogo ;)
W koncu doczekalam sie. Moj KTOS przyjechal po 22:00. Tyle czasu sie nie widzielismy,a wtulajac sie w Niego znowu czulam,ze pasujemu do siebie jak ulal. Wtulalismy sie tworzac jednosc. Nic sie nie zmieniamy. Nadal sie kochamy :) Kubus oczywiscie jeszcze nie spal. Tez na Niego czekal :) KTOS nachylil sie nad lozeczkiem i mowil do Kubusia...a Kubus patrzyl na Niego i zastanawial sie pewnie kto to :P. Powiedzialam KTOSiowi,ze jak bedzie tak rzadko przyjezdzal to tak bedzie :P Kiedy Kubys zasnal,mielismy chwilke dla siebie... Wiec niby co moglismy robic? Przytulalilismy sie, rozmawialusmy,calowalismy sie i jednym slowem siedzielismy przy sobie. Cuuudownie.
środa, 26 czerwca 2013
64. Wróciliśmy...
Wypad nad morze oczywiscie sie udal. W podrozy w strone nad morze Kubus spisal sie cudownie. Wracajac pogoda nie dopisala Nam juz tak bardzo, bo upaly ok 30st. to nic milego wiec troszke sie wsciekal. Pogoda dopisala...bo jesli padalo to w nocy,a w ciagu dnia slonko rozpieszczalo Nas swoimi promieniami. W ciagu dnia spacery po okolicy,a pozniej (czyli w godz16:00-20:00) na plazy. Odwiedzilismy moje ukochane Swinoujscie, gdzie jak zawsze glowna atrakcja bylo wyplywanie mojego promu w morze :)
Kubus jak zawsze grzeczny. Zasypial wieczoramu bardzo szybko i naprawde dobrze mu sie spalo. Nawet nie bylismy na zachodzie slonca,bo zawsze spal haha Najzabawniejszymi momentami byly chyba chwile przewijania Kubusia z kupki. Pierwsza zdarzyla sie oczywiscie kiedy jedlismy na miescie. Musial biedny zacisnac zabki i poczekac chwilke. Ptzewijanie na lawce w parku, plytkach tarasu restauracji, lawka przy Forcue w Swinoujsciu, skrawek trawy zaliczone. Do tego karmienie piersia w parku, na plazy w namiocie, na plazy, na deptaku rowniez zaliczone.
A Wy kiedy jedziecie gdzies odpoczac na kilka dni? :) Powolu bede nadrabiala zaleglosci w Waszych blogach,bo jestem pewna, ze wiele mnie ominelo ;)
poniedziałek, 10 czerwca 2013
środa, 5 czerwca 2013
62. Żale... :(
61.
wtorek, 4 czerwca 2013
60. Alergolog
czwartek, 30 maja 2013
59. Sposob na gryzonia
środa, 29 maja 2013
58. Co z Nim zrobić?
wtorek, 28 maja 2013
57. Przybywam :P
Z działki wracałam z duszą na ramieniu... 17 km w jedną stroną... jak wracałam to okazało się, że światła w samochodzie mi nie działają. Kierunkowskazy na szczęście były ok więc jakoś dojechałam... Nawet liczyłam ilu kierowców po drodze zwróci mi uwagę. 5. Dokładnie 5 na 17 km. I tylko część po mieście. Wkurzyłam się ogromnie, bo w domu okazało się, że mój brat, który też jeździ moim samochodem zauważył, że jemu jedno światło wypaliło się ok wtorku. Nie byłoby żadnego rabanu, gdyby mój brat był bardziej odpowiedzialny. Ja potrzebuję samochód pod blokiem i samochód ma chodzić na tip-top... tfu tfu odpukać gdybym musiała pojechać z Kubusiem gdzieś np. do lekarza. Ciśnienie tak mi podniósł, że nie miałam już siły na nic.
Do tego wstaję rano z dołami... Spowodowanymi odległością z KTOSiem. Wczoraj w ciągu dnia walnęłam mu rozprawkę na Skype.. więc wczoraj też mieliśmy dość poważną rozmowę. Zobaczymy co z niej wyniknie. Ogólnie ciągle mnie boli, ze On nie ma rozwodu. On o tym wie. Powtarza mi jak mantrę, że kocha mnie, że do tamtej nigdy nie wróci, że synek jest najważniejszy i gdyby nie On to nie miałby z rurą (bo tak ją nazywamy) kontaktu... i ogólnie byłam zła, ze nic nie robi, za to KTOŚ uważa, ze to czy będzie miał rozwód czy nie to w niczym Nam nie pomoże póki co. No bo troszkę w tym racji. Tak samo bardzo zależałoby mi na poznaniu Jego Synka, ale to też jeszcze za wcześnie. Więc pozostaje mi czekanie. Zaczęliśmy też rozmawiać o wspólnym zamieszkaniu i wniosek był ciągle taki sam. Brak kasy. Oszczędności itd. Wszystko ta kasa.
Dzisiaj też wstałam z dołkiem... mniejszym niż wczoraj, ale jednak coś mnie gryzło.. Więc KTOSiowi znowu walnęłam rozprawkę na Skype.. Tym razem odnośnie tego, ze się boi. Zabolał mnie jego strach odnośnie wspólnego zamieszkania. Boi się tego, że może on nie będzie taki jak ja Go sobie wyobrażam i odwrotnie. Ja tego się nie boję... no,ale zobaczymy. Później zaczęłam czytać mojego poprzedniego bloga i wspominać początki z KTOSiem. Siedziałam i płakałam, a Kubuś na przeciwko mnie leżał na leżaczku i patrzył jak mama sama sobie wkręca i wymyśla problemy o których tak na prawdę nikt nie myśli. To fakt. Mam za dużo czasu na myślenie i zaczynam się bać, że to mnie zgubi :(
W końcu wzięłam się w garść i zaczęłam czytać o oszczędzaniu, lokatach i zarabianiu dodatkowej kasy.. więc póki co w takich tematach właśnie siedzę :)
To tyle co u Nas Martuś :)
sobota, 25 maja 2013
56. Na minut 5
piątek, 24 maja 2013
55.
54.
środa, 22 maja 2013
53. Powrót do butelki? hmm...
wtorek, 21 maja 2013
52.
niedziela, 19 maja 2013
51. I po weekendzie
sobota, 18 maja 2013
50. Skąd biorą się sny?
49. Można się wkurzyć?
czwartek, 16 maja 2013
48. Sie działo sie :)
środa, 15 maja 2013
47. Ciut z przeszłości
wtorek, 14 maja 2013
46. Fotograficznie :)
A po 18:00 wyszliśmy z Kubusiem jeszcze na króciutki spacerek i ku mojemu zdziwieniu spotkałam kaczki na chodniku haha. Same kaczki w sobie nie były zdziwieniem, bo mamy dla stawiki za blokami, niedaleko park więc kaczki bywają... ale obrazek dla mnie komiczny :)