środa, 5 czerwca 2013

61.

Wczoraj prosto ze szpitala pojechałam do mamy do pracy, bo przecież jej koleżanki musiały zobaczyć Kubusia... ehh (Biedne dziecko :P) No, ale żeby nie było za dobrze...to Kubuś musiał się popisać :) Wszystkie osoby z mamy pokoju przeniosły się do o wiele mniejszego, bo we właściwym jest remont. Więc był ścisk straszny, ale co tam. Mama w końcu mówi, żebym Go przewinęła, bo się spompował :) Ja zaglądam... a tam... tak... dokładnie... KUPA :) Oczywiście nie byłam przygotowana, bo jeszcze mam w głowie czasy kiedy kupka była raz na 7-10 dni :) a teraz jest w sumie częściej przez ząbkowanie. Myślałam, ze szybciej będę w domu ;/ Więc przewijanie było na dywanie haha i poradziłyśmy sobie samymi chusteczkami :) Pomyślałam, że w sumie jeszcze będą dziwniejsze miejsca do przewijania czy do karmienia piersią :) A Wy jakie najdziwniejsze miejsca zaliczyłyście?? :)

Później oczywiście dotarliśmy do domu (mamę zabrałam z Nami)... i zaczęło się co mogę jeść a czego nie... Oczywiście tata zaczął dumać nad tym wszystkim..., że skoro mam wprowadzać to może jakieś grupy pokarmowe.. a nie wszystko od razu... więc teraz powoli wprowadzam ;/

1 komentarz:

  1. Haha, no dzieci to maja wyczucie czasu! Dla mnie najgorszymi miejscami na przewijanie byly samolot i lotnisko. W samolocie za cholere nie ma miejsca, a na lotniskach przewijak jest prawie zawsze gdzies w przejsciu i kazda babka idaca do toalety przyglada sie jak dziecku tylek podcieram! ;)
    A kiedys musialam karmic piersia w sadzie! Moj maz mial przysiege na obywatelstwo, naokolo tlumy ludzi, a ja zapomnialam lyzeczki do obiadku malej (miala juz wtedy 10 miesiecy)! Bi glodna, zaczyna sie wsciekac, wiec co bylo robic. Odwrocilam sie jak sie dalo do sciany i nakarmilam ssaka! ;)

    OdpowiedzUsuń