czwartek, 27 czerwca 2013

66.Wyczekiwany powrot

Dzien ciagnal sie bez konca. 21czerwca (urodzinki mojego KTOSia) wracalismy w masakryczny upal z Kubusiem,ktory tez mial dosyc. Dawal sie we znaki placzem i krzykiem. Do tego skaza bialkowa rowniez sie odezwala wiec byl troszke rozdrazniony. Ciagle w tej samej pozycji w nosidelku...ile mozna? My tez zatrzymywalismy sie co kawalek,zeby Go wyprostowac,zmienic pozycje, przewinac, nakarmic i w droge. Bylo wiadome,ze zaraz zasnie :) W miedzy czasie moj KTOS tez do Nas jechal :) Wyjechal dosc pozno,bo po 17:00,ale i tydzien mial ciezki,bo wylecialy mu dwa dni z tygodnia,ktire spedzil w Gnieznie na kupowaniu samochodu :) (Kochanie - Alfa cudna :*) Do domku dotarlismy chyba ok 20:00. Wykapalismy Kubusia i najchetniej polozylabym sie spac,ale... Dostalam dodatkowych sil,bo wiedzialam,ze mam jeszcze na co czekac. A raczej na kogo ;)
W koncu doczekalam sie. Moj KTOS przyjechal po 22:00. Tyle czasu sie nie widzielismy,a wtulajac sie w Niego znowu czulam,ze pasujemu do siebie jak ulal. Wtulalismy sie tworzac jednosc. Nic sie nie zmieniamy. Nadal sie kochamy :) Kubus oczywiscie jeszcze nie spal. Tez na Niego czekal :) KTOS nachylil sie nad lozeczkiem i mowil do Kubusia...a Kubus patrzyl na Niego i zastanawial sie pewnie kto to :P. Powiedzialam KTOSiowi,ze jak bedzie tak rzadko przyjezdzal to tak bedzie :P Kiedy Kubys zasnal,mielismy chwilke dla siebie... Wiec niby co moglismy robic? Przytulalilismy sie, rozmawialusmy,calowalismy sie i jednym slowem siedzielismy przy sobie. Cuuudownie.

5 komentarzy:

  1. Ahhh jak mi takich chwil brakuje właśnie. Już zapomniałam jakie to przyjemne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehh... mnie wystarczy kilka miesiecy,zeby zapomniec, dlatego to przypominanie jest takie przyjemne :)

      Usuń
  2. I niech to cuuuuudownie trwa jak najdłuzej,a najlepiej już zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie powitania po dlugiej niobecnosci sa najpiekniejsze! :)

    OdpowiedzUsuń