poniedziałek, 29 kwietnia 2013
30. Co za ludzie...
Pisz i mów mi o wszystkim, wtedy będziemy razem - będąc osobno.
Zdolniacha :)
niedziela, 28 kwietnia 2013
"Taką mnie urodziłaś, taką mnie masz"
On - mój KTOŚ
Jedzenie przy AZS - część II
- Jajka kurze są dodawane do niektórych makaronów, ale są też takie, które nie mają ich w swoim składzie.
- Na liście produktów zakazanych będzie również jajecznica, gotowe ciasta, ciasteczka i drożdżówki, keksy, biszkopty i bezy, majonezy, a także placki, kluski, naleśniki, potrawy w panierce, kotlety mielone i pewnie wiele innych z dodatkiem jaj. Tutaj również pomocne będzie czytanie etykietek ze składem produktów.
- Jeśli dziecko toleruje jajka przepiórcze, możesz nimi zastąpić kurze. Zwykle na jedno jajko kurze przypadają 3-4 przepiórcze.
- W przypadku alergii na jajka kurze, reakcję alergiczną może również wywołać mięso kurczaka i kury.
- Uwaga! Niektóre szczepionki są przygotowywane na zarodkach kurzych – upewnij się przed szczepieniem dziecka, czy szczepionka jest dla niego bezpieczna.
3. ZIARNA ZBÓŻ ZAWIERAJĄCE W OTOCZCE GLUTEN
- Gluten występuje w ziarnach żyta, pszenicy, owsa i jęczmienia, tak więc w przypadku uczulenia na gluten należy zrezygnować ze zwykłego chleba, płatków śniadaniowych, makaronów pszennych i razowych, kaszy jęczmiennej, płatków owsianych, produktów zawierających w swoim składzie mąkę żytnią, pszenną, razową i orkisz, opłatka wigilijnego i opłatków podawanych podczas komunii świętej, pasztetów i parówek (mają dodatki bułki), kawy zbożowej. Należy uważać na słodycze (batoniki, czekoladki, galaretki, żelki)
- Pieczywo można zastąpić pieczywem chrupkim ryżowym lub kukurydzianym, waflami ryżowymi lub popcornowymi. Uwaga!, w niektórych piekarniach bywa pieczywo "ryżowe" czy "kukurydziane", ale ono jest tylko z dodatkiem mąki ryżowej czy kukurydzianej, na bazie mąki pszennej, wiec i z glutenem.
- Zamiast makaronów zwykłych można używać sojowych lub ryżowych.
- Bułkę tartą można zastąpić bułką tartą bezglutenową, kleikiem ryżowym lub kukurydzianym.
- Istnieje duża grupa produktów bezglutenowych (pieczywo, herbatniki, biszkopciki), można też kupić mąkę bezglutenową i nastawić się na własną produkcję chleba.
- Uwaga!, w produktach bezglutenowych często jest stosowany guar, który może powodować reakcje alergiczne.
- Glutenu NIE zawiera gryka (kasza gryczana jest względnie bezpieczna – chociaż najlepiej kupić taką, która ma napisane na opakowaniu, że nie zawiera glutenu – zwykle kasza gryczana jest produkowana na tych samych liniach produkcyjnych, co np. jęczmienna, więc śladowe ilości glutenu mogą się w niej znaleźć) .
- Glutenu NIE zawiera również kasza jaglana, proso, ryż, kasza kukurydziana, tapioka, amarantus.
- Odmianą alergii na gluten jest celiakia. Na celiakię choruje się zwykle przez całe życie, a jedyna jak dotąd terapia polega na całkowitym wyeliminowaniu z diety glutenu.
sobota, 27 kwietnia 2013
Otwarcie sezonu - działkowo
Jak jechaliśmy na działkę, drogą szedł facet z pieskiem luźno puszczonym bez smyczy. Sznaucer miniaturka, albo mieszany ze sznaucerkiem. My jedziemy, a tu pies prosto pod koła nam podbiegł. Tata po hamulcach, dwa samochody z naprzeciwka też przystopowały i piesek wybiegł spod kół. Dobrze, że nikt za Nami nie jechał, bo by Nam wjechał w d***. Ale miałam nerwy. Jestem ogromną psiarą więc faceta bym zmieszała z błotem za to jak się nim opiekuje. Szkoda gadać.
Kubusiowe krosteczki powoli znikają. Ja nadal ledwo co jem. Właśnie gotuję sobie brokuła :) ale ile można na takiej diecie siedzieć? :)
piątek, 26 kwietnia 2013
Lekarze skąd wy się bierzecie?
MAMY I KWARTAŁU GÓRĄ !!!
Co z tym spaniem?
czwartek, 25 kwietnia 2013
Leczymy dalej
Niezapowiedziana wizyta
Kubus ostatnio ma niespokojny sen. Nie dlatego,ze sie budzi,lecz dlatego ze strasznie sie wierci. I wierci sie tylko glowka. Rzuca nia z jednej strony na druga. No... Chyba,ze to normalne.
Dzis ku mojemu zdziwieniu odwiedzila Nas pielegniarka z rejony. Nikt nie mowil,ze maja byc takie wizyty...Ale co tam. Wpuscilam ja ;) Pierwsze o czym pomyslalam to to,ze przyszla sprawdzic ta jego skaze. Zastanawialam sie czy to normalne bez zapowiedzi... A poza tym,ze wykazuja sie taka troska. I d***. Oczywiscie sie pomylilam,bo o skazie nie wiedziala nic,zeby np cos mi podpowiedziec i tak samo o szczepieniach. Na co szczepic,a co mozna sobie odpuscic. Przyszla,zeby wypelnic papierki. Kolejna wizyta po 8 miesiacu :)
Pytala o to czy przyjmuje jakies leki, jak czesto sie wyproznia,o zmiany psycho-fizyczne, a nawet o to czy ma wszystkie potrzebne rzeczy. Nie wiem co takie kontrole/wizyty...(jak to nazwac?) maja na celu,ale sa. Jedyne co wynioslam z tego to to,ze jak Kubys robi banki to jest dobrze. Osobiscie myslalam,ze moj tata go tegi nauczyl,bo Szkrab robi banki i pluje,a tu dowiedzialam sie,ze po prostu cwiczy mowe bezdzwiecznych glosek:"w","f"...
Dalej na spacerek do parku jak codzien (o spacerki tez pytala. Czy czesto,w jaka pogode itd.) dzisiaj z moja babcia. Pochodzilysmy,posiedzialysmy,a poniewaz Kubus byl marudny,bo spiacy i pewnie glodny (pielegniarka przyszla jak spal,ale niedlugo wychodzilam wiec nie bylo jak nakarmic Synka),a ja w zasadzie kranik z mlekiem nosze przy sobie to na laweczce nakarmilam Marudnickiego. Poznuej bylo juz tylko lepiej,bo zasnal.
Jak ziewam to kazdy mowi.."o nie wyspalas sie,tak marudzi?"a ja na to,ze nie marudzi tylko dotlenuam mozg :) slysze tez,ze spij jak Maly spi... A ja sie zastanawiam: "GDZIE? W parku?!?". Jakby tak glebiej sie nad tym zastanowic.... Haha Dobranoc
środa, 24 kwietnia 2013
Jedzenie przy AZS - część I
- Nie wolno Ci jeść jogurtów, serów, masła, śmietany, kefiru, maślanki, ciasteczka, wafelki, drożdżówki, bułeczki maślane, grahamki, chleb tostowy, lody, czekolada mleczna, cukierki mleczne (w tym krówki, toffi, irysy), gotowe gofry i naleśniki.
- Zamiast masła możesz używać margaryny bezmlecznej (np. Nova) - do smarowania może to być Rama Olivio (uwaga, zawiera barwnik - kurkuminę), zielona Finea (uwaga, zawiera lecytynę, najprawdopodobniej sojową), Benecol lub inna – ale koniecznie sprawdź skład (producenci zmieniają skład co jakiś czas, więc warto kontrolnie sprawdzać etykietki). Zwróć uwagę na serwatkę – to też białka mleka.
- Do pieczenia możesz używać margaryny bezmlecznej – np. Maryna.
- Do smażenia używaj oliwy z oliwek lub oleju z pestek winogron, dobrze sprawdza się także Planta.
- Słodycze: (zresztą znalazłam parę ciasteczek bez mleka - czerwone Digestive, biszkopty, pierniczki, w chwilach kryzysu ratowałam się paluszkami, chałwą, sezamkami, gorzką czekoladą i suszonymi owocami – jeśli dziecko nie jest uczulone na żadne z tych produktów, nie ma powodu, dla którego miałabyś sobie ich odmawiać).
- Problem stanowiły dla mnie dodatki na chleb, a właściwie ich brak - wędliny ciężko zastąpić czymś innym (szczególnie gdy sery też są zakazane). Do większości z nich dodaje się białka mleka lub sojowe, nie mówiąc o konserwantach i ulepszaczach. Np. firma Morlina ma niestety krótką listę takich wędlin.
- W przypadku eliminacji mleka, dobrze też odrzucić całą resztę krowy – czyli wołowinę i cielęcinę. Te rodzaje mięs są często dodawane do kiełbas i pasztetów, więc są one kolejną rzeczą na liście zakazanych produktów.
- Podczas pieczenia i gotowania, mleko można często zastąpić wodą, a zupę zagęszczać startym ziemniakiem lub żółtkiem. Możesz też używać mieszanki mlekozastępczej, mleka sojowego lub ryżowego – ale uwaga, mleko to zmienia smak potraw w charakterystyczny sposób.
- Możesz spróbować wprowadzić mleko kozie zamiast krowiego – nie zawsze jednak to się udaje – zawarte w nim białka są bardzo podobne do tych krowich i często dzieci się na nie uczulają.
Pamiętaj, że będąc na diecie bezmlecznej musisz uzupełniać wapń. Ale tu możesz wpaść w kolejną pułapkę – dodatki smakowe w wapnie musującym też lubią uczulać. Najbezpieczniej kupić wapno bezsmakowe lub w tabletkach.
I jeszcze jedna pułapka – preparaty stosowane przy kuracjach antybiotykowych takie jak Lakcid, Trilac i Lacidofil są produkowane przy użyciu serwatki, więc nie mogą być stosowane u dzieci uczulonych na białko mleka krowiego. Możesz jednak bezpiecznie stosować Enterol 250.
Drobnostki
Spacer w parku
wtorek, 23 kwietnia 2013
"Projekt MATKA niepowieść" cóż to za książka?
I z matki w kobietę.
Najpierw strategiczne inwestycje: studia, staże, kursy.
Praca. Ślub. Kredyt. Kalkulacje, analizy. Kolejne, coraz bardziej ambitne projekty. A projekt „dziecko”?
Nie teraz, może później, nie w tym kwartale. I tak bez kwalifikacji? „Święty Mikołaju, daj mi na próbę trzylatkę. Od osiemnastej do dwudziestej, w dni robocze. Przymierzę się”.
Aż któregoś dnia budzisz się i masz dzieci, dom, pracę.
Za krótką dobę. Tylko dwie ręce. Tylko jedną głowę.
I coraz mniej siebie.
Książka Małgorzaty Łukowiak nie jest zapisem wyidealizowanego macierzyństwa, ale i nie martyrologii pieluchowo-smoczkowo-słoiczkowej. To reportaż o (r)ewolucji od bezdzietności do wielodzietności, rejestracja stanów ducha i ciała kobiety, z której wykluwa się matka. Ze wzrostem liczby dzieci rośnie nie tylko zmęczenie narratorki, ale i jej samoświadomość; zmienia się postrzeganie świata.
Niestereotypowa i bardzo prawdziwa opowieść wielomatki o macierzyństwie i ocalaniu siebie każdego dnia.
Książka dla mężczyzn i dla kobiet. Dla singli i matek.
Dla tych, które Nigdy Nie Mogą Odpuścić, Matek Mnie Nikt Nie Zastąpi, Matek Zaraz Oszaleję, Matek Po Co Mi To Było, Matek Dziergaczek Rzeczywistości, Matek Polek i zbuntowanych Superbohaterek Dnia Codziennego.
Dla wszystkich."
"Małgorzata Łukowiak – prozatorsko zadebiutowała na łamach „Czasu Kultury”, publikowała felietony w magazynie „Gaga”. W 2002 roku zaczęła zapisywać swoje okołomacierzyńskie refleksje na zimno.blog.pl, który został wybrany Blogiem Roku 2009, otrzymał także główną nagrodę w kategorii „Blogi literackie”. Małgorzata Łukowiak mówi o sobie: Jeżeli wystarczy dużo pisać, żeby być literatem, to jestem literatką. Człowiekiem. Wielomatką."
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Krosteczki...
JAK BÓG STWORZYŁ MAMĘ
- To na nią tracisz tak dużo czasu, tak?
Bóg rzekł:
- Owszem, ale czy przeczytałeś dokładnie to zarządzenie? Posłuchaj, ona musi nadawać się do mycia prania, lecz nie może być z plastiku... powinna składać się ze stu osiemdziesięciu części, z których każda musi być wymienialna...żywić się kawą i resztkami jedzenia z poprzedniego dnia... umieć pocałować w taki sposób, by wyleczyć wszystko - od bolącej skaleczonej nogi aż po złamane serce... no i musi mieć do pracy sześć par rąk.
Anioł z niedowierzaniem potrząsnął głową:
- Sześć par?
- Tak! Ale cała trudność nic polega na rękach- rzekł dobry Bóg.
Najbardziej skomplikowane są trzy pary oczu, które musi posiadać mama.
- Tak dużo?
Bóg przytaknął:
-Jedna para, by widzieć wszystko przez zamknięte drzwi, zamiast pytać: "Dzieci, co tam wyprawiacie?". Druga para ma być umieszczona z tyłu głowy, aby mogła widzieć to, czego nie powinna oglądać, ale o czym koniecznie musi wiedzieć. I jeszcze jedna para, żeby po kryjomu przesłać spojrzenie synowi, który wpadł w tarapaty: "Rozumiem to i kocham cię".
- Panie - rzekł anioł, kładąc Boga rękę na ramieniu - połóż się spać. Jutro też jest dzień
- Nie mogę odparł Bóg a zresztą już prawie skończyłem. Udało mi się osiągnąć to, że sama zdrowieje, jeśli jest chora, że potrafi przygotować sobotnio-niedzielny obiad na sześć osób z pół kilograma mielonego misa oraz jest w stanie utrzyma pod prysznicem dziewięcioletniego chłopca.
Anioł powoli obszedł ze wszystkich stron model matki, przyglądając mu się uważnie, a potem westchnął:
- Jest zbyt delikatna.
- Ale za to jaka odporna! - rzekł z zapałem Pan.
- Zupełnie nie masz pojęcia o tym, co potrafi osiągnąć lub wytrzymać taka jedna mama.
- Czy umie myśleć?
- Nie tylko. Potrafi także zrobić najlepszy użytek z szarych komórek oraz dochodzić do kompromisów.
Anioł pokiwał głową, podszedł do modelu matki przesunął palcem po jego policzku.
- Tutaj coś przecieka - stwierdził.
- Nic tutaj nie przecieka - uciął krótko Pan. - To łza.
- A do czego to służy?
- Wyraża radość, smutek, rozczarowanie, ból, samotność i dumę.
- Jesteś genialny! - zawołał anioł.
- Prawdę mówiąc, to nie ja umieściłem tutaj tę łzę- melancholijnie westchnął Bóg.
czwartek, 18 kwietnia 2013
Miejska przygoda
Szczepić czy nie szczepić?
Kolki
Wcześniej były też pleśniawki. Lekarz przepisał Nystatynę. Czy pomogła? Nie bardzo, bo wrócił biały nalot. Kupiliśmy Cebion, ale chyba porządek w buzi zrobił sobie sam pchaniem obecnie rączek do buzi :)
wtorek, 16 kwietnia 2013
Krwiaczek
Lekarze i brak badań nad lekami
Leczenie zakrzepicy
Zakrzepica
Ten szpital w porównaniu z kliniką to dzień do nocy. Byłam po raz pierwszy w szpitalu i już wiem z czym to się je... a raczej co to za ból. W tym szpitalu czułam się jak w więzieniu. Po nocach płakałam za synkiem mimo,że wiedziałam, ze jest w naprawdę dobrych rękach. Katorgą była ta rozłąka. Po weekendzie przyszedł ordynator oddziału na którym leżałam i mówił,że na dniach wyjdę. Znowu chciało mi się płakać, bo nie wiedziałam kiedy zobaczę synka. Tego samego dnia (to był poniedziałek) ordynator przyszedł raz jeszcze i powiedział: "Jeśli przyjdzie Pani do mnie na dalsze leczenie do gabinetu (czyt. prywatnie) to wyjdzie Pani jutro ze szpitala." i dał mi swoja wizytówkę haha Zapisałam sie dla świętego spokoju i dowiedziałam się ile Pan prof. dr hab... itd bierze za konsultację. Otóż 200-300 pln plus dodatkowo jeśli zleci badania, a mnie miał coś robić. Oczywiście powiedziałam mu wcześniej, że w klinice rodziłam na fundusz, żeby nie pomyślał, że ja kasiasta jestem, ale i tak sprzedał mi swoją wizytówkę. Następnego dnia podczas obchodu powiedział, że wychodzę jeszcze dnia następnego. Zwróciłam mu uwagę, że mówił, ze dzisiaj. No to przyszedł później do mnie z jakąś Panią dr i zapytałam czy mogę przy tych zastrzykach karmić. Od razu zalecił by dali mi coś na zatrzymanie pokarmu na co oczywiście się nie zgodziłam. Z reszta przez cały pobyt odciągałam pokarm laktatorem i wylewałam do zlewu. Ten ból zna tylko kobieta będąca w mojej sytuacji. I wyszłam do mojego szkraba :)
Ból nogi
W końcu w domu
Zastanawialiśmy się jak pies zareaguje na maluszka. Podobno przed wejściem do domu powinno się dać psiakowi do powąchania zasikana pieluszkę albo ciuszek dziecka. Zrobiliśmy tak,ale czy to pomogli to nie wiem :) pies raczej bał się podchodzić... Obecnie lekko przekonuje się do małego ludzika i czasem powącha, ale póki co nie widać większej czułości :) Dotarliśmy do domu. Moi rodzice zakochani w ludziku wiec i ja byłam szczęśliwa :) Zaczęła się szkoła karmienia piersią. Jak karmić, w jakich pozycjach, jak długo, ile razy itd... Trening czyni mistrza wiec zaczęliśmy z rodzicami czytać i oglądać filmiki na Youtube. Instruktaże bardzo pomogły i cale szczęście, że są tak dostępne :)
Pierwsza kąpiel z płaczem i krzykiem, ale później już z górki. Ja nie byłam w stanie ani siedzieć ani chodzić więc początkowo Kubusia kąpała mama.
Począteczki
No to trzeba było sobie radzić ;) W mojej najbliższej rodzinie nie ma żadnego maluszka wiec zero wprawy czy "treningów". I bądź tu człowieku mądry jak często przewijać i jak ludek da znać, że to już? Pierwsza była kupka, a moje przewijanie tak niezdarne,ze podczas przewijania włożył nóżki w pełną pieluszkę. Nie muszę mówić ile było do mycia :) Osobiście czekałam już na wypis. Dzień dłużył się masakrycznie, ale wytrzymaliśmy. Nie lubię leżeć tak bezczynnie... To największa katorga. Moi rodzice przyjechali po Nas i zabrali w końcu do domku. Na szczęście klinika w której rodziłam nie była daleko od miejsca zamieszkania i rodzice przyjeżdżali dwa razy dziennie.
Tutaj jeszcze z wenflonem do kroplóweczek i antybiotyku ;/
Na powitanie
Poród był ciężki,ale nie ma co do niego wracać. Dobrze, że moja mama ze mną wtedy była. Pamiętam tylko kiedy po porodzie położono mi synka na brzuchu powiedziałam: "Cześć Bladzioszku". Był cały biały... Nawet do głowy nie przyszło mi, że przecież kiedy maluszek przychodzi na świat to zawsze jest ten pierwszy krzyk. A tu nie było nic. Dopiero położne poklepywały go i zaczął płakać. Zaniosły go do inkubatorka na godzinke, żeby się ogrzał. W sumie był to już ostatni moment na poród. Mogło być gorzej,ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Położna przyniosła kruszynkę po godzinie leżakowania w inkubatorze i... Kubuś jest taki cuuudowny. Z podziwu nie mogłam wyjść jak ta natura działa, że po 9 miesiącach na świat przychodzi malutki ludzik :)
Zawsze byłam z tych, które powtarzały jak mantre, że ja i dzieci to dwie różne sprawy, że jak można siedzieć w domu tyle miesięcy z dzieckiem itd. Ogólnie najpierw studia, a później cala reszta. Teraz jak patrze na szkraba to żałuje, że tyle życia już mi upłynęło,a On jest pierwszy. Widocznie tak miało być :)
Zdjęcie kiepskiej jakości, bo robione telefonem. Najpierw zobaczyłam synka u mamy w telefonie,bo od razu popędziła jak był w inkubatorze i pokazała :)