poniedziałek, 21 września 2015

GREEN MIND

Chciałabym Was zaprosić do swojego nowo otwartego sklepu WWW.GREEN-MIND.PL ze zdrową żywnością i naturalnymi kosmetykami. Nie ma co się rozpisywać za dużo, bo produkty mówią same za siebie. Codziennie dodajemy nowe produkty więc zapraszam do śledzenia nas na Facebook oraz na ZDROWE ZAKUPY.



wtorek, 20 sierpnia 2013

87. PRZENOSINY

ZE WZGLĘDU NA PORZĄDKI ZARÓWNO W SWOIM ŻYCIU, JAK I NA BLOGACH DOSZŁAM DO WNIOSKU, ŻE NAJLEPIEJ BĘDZIE KIEDY WSZYSTKO BĘDZIE W JEDNYM MIEJSCU. TAKŻE ZAPRASZAM:

WWW.MOJ-PRZYSTANEK.BLOGSPOT.COM


NIEDŁUGO NOWE WPISY.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

86.

Jednym z moich punktów "zobowiązań" czyli 101 in 1001 days jest postanowienie, że będę na blogu minimum raz w tygodniu... Więc muszę się mieć na baczności :)

Któregoś dnia byliśmy z Kubusiem na spacerku niedaleko domku. Kubuś lulał w wózeczku, kaczki do Nas przychodziły, ale ja nie przyzwyczajona chlebka nie miałam ;/ Wzięłam książkę do czytania i tak mi czas leciał. Teraz czytając cokolwiek już obmyślam jacy będą bohaterowie książki, którą ja napiszę :) A TAK. NAPISZĘ :) ci co weszli choć na chwilkę na mój nowy blog www.dzialania-em.blogspot.com wiedzą, że i pisanie książki mam w planach :) Póki co zbieram materiały więc troszkę to potrwa :) Ciekawe czy ktoś będzie chciał to wydać hahahahahahahahahaha




Ostatnio mój KTOŚ mnie baaaardzo uradował, bo... teraz był weekend kiedy nie miał synka, bo rura z nim wyjechała na kilka dni. Pomijam fakt, że zadzwonił, żeby Go wziąć w środę i ta dopiero wtedy mu oznajmiła, ze gdzieś wyjeżdżają na 4 dni i że Go nie dostanie, bo będą się pakowali. Wrr... no, ale czym mnie uradował? Nie... Nie przyjechał niestety. Któryś z jego kolegów chciał wyjść wieczorem na piwko, a mój KTOŚ powiedział, ze nie teraz, bo musi ze mną troszkę na Skype posiedzieć.. więc umówili się na później. Wiecie dlaczego się ucieszyłam? Może to wydaje się normalne, że tak powiedział (bo rzeczywiście normalne to jest), ale ostatnimi czasy mój KTOŚ ma mało czasu - o tym pisałam już nie raz :) Cieszę się, że firmę podnosi i dobrze mu idzie. Niestety mam za dobrą pamięć (tak czasem jest to zmora). pamiętam, że kiedyś to ja KTOSiowi poprawiałam humor w każdej gorszej chwili. To przy mnie odreagowywał każdy podły nastrój i uśmiechał się :) To mnie mówił o tych złych momentach i razem Nam było raźniej. Od kilku miesięcy gra z chłopakami w jakąś grę online i to go odpręża. W sumie rozumiem. Przyjmuje inną postać i jest kimś innym niż na co dzień. Ale czasem jest mi przykro jak z nimi siada. Tym razem poczułam się WAŻNA. Nie to, żebym się wcześniej nie czuła, bo KTOŚ nie daje mi odczuć tego, że kumple są ważniejsi...ale teraz poczułam się naprawdę wyjątkowa. Nie wiem jak to inaczej określić. Cieszyłam się, że kumple o mnie wiedzą, że wiedzą, że istnieję... Ehh... nie wiem jak to nazwać... Że wiedzą, że jestem dla KTOSia kimś ważnym i że ze mną też się liczy :) Poczułam się Jego częścią :) :) :)

środa, 7 sierpnia 2013

85.

Widzę, że u Was ciągle coś się dzieje :) I prawidłowo... Ja w te upały zazwyczaj siedzę w domu, bo jak to z Kubusiem gdzieś wybyć w taką pogodę? Oczywiście sobotnie wypady na działkę nadal w grafiku :)
A co się u mnie dzieje? Chciałabym napisać, że ciągle coś haha a tu jak tylko siedzę przy komputerze to buszuję po różnych blogach. Oczywiście z moim niestety ciągle słabnącym zapałem założyłam kolejny blog: http://dzialania-em.blogspot.com liczę, że go nie zwinę za szybko :) Z resztą ułożyłam tam listę 101 rzeczy jakie zrobię w najbliższe 1001 dni - czyli do 3 maja 2016 roku. Odległa data? Zobaczymy :) haha Mam nadzieję, że lista oraz 100 marzeń i celów, czyli Lista Stu będą mi towarzyszyły i skoro wymieniłam to wszystko to znajdę siłę i czas, żeby tego dokonać. Mam nadzieję, że się uda :) Najbardziej chodziło mi o spędzanie wolnego czasu, którego w gruncie rzeczy mam za dużo, a spędzam go np. na buszowaniu w necie. Zabija to czas tak bardzo, że jak wstaję o 7:00 to nawet nie wiem kiedy jest już 14:00.. a połowa dnia już uciekła. Doszłam do wniosku, że szkoda mi na to czasu choć są rzeczy, których bez internetu nie zrobię.

Teraz w sobotę byliśmy na działce i w końcu powiesiliśmy huśtawkę, którą moja mama kupiła tacie..chyba na imieniny. Na opakowaniu napisane, że wytrzyma ciężar do 120 kg haha ale i tak wszyscy wiedzą, ze podświadomie prezent był dla Kubusia hahaha  Czy Wy też tak kupujecie prezenty? Ja chyba tak :) Tacie kupuję książkę, którą ja też chętnie przeczytam, a mamie kosmetyki, których ja też będę używała :) Z resztą skąd czerpać pomysły na prezenty? :)

A to Kubuś na huśtawce :)




środa, 31 lipca 2013

84.

Wiec poki co po wszystkim. (jeszcze) maz oczyszczony, a ten sie przyznal. Przed sala bylo tylko "czesc", "czesc".Najwiecej pytan bylo o daty. Kiedy sie poznalismy...itd. Zapytany o alimenty powiedzial,ze nie placi. Dlaczego? Nie wie. Zapytany o to widzial dziecko...nie. Dlaczego? Nie wie. Swiadek wyszedl i zostalam z kolezanka,ktora pelnila funkcje kuratora dla Kubusia. Wszystko trwalo jakies 25 min. Do prawnika dodzwonic sie nie moge...wiec skrobnelam mu litanie na maila. Zobaczymy. To tyle w skrocie,bo nie bardzo chce to pamietac.

A z KTOSiem dobrze ;) Bidulek pracuje ile sil...a sil coraz mniej. Kubus nadal nie siedzi...ale juz go od jakiegos czasu lapiemy za raczki i sam sie podciaga. Za to z brzuszka na plecki i spowrotem przewraca sie nieustannie..,nadal je i rosnie duzy, okraglutki haha

poniedziałek, 29 lipca 2013

84. Cisza wkurwia

Byłam u tej fryzjerki i z prania mózgu został mi bunt. O co? O obecność. O KTOSia. O jego rozwód. Fakt ostatnie tygodnie nie rozpieszczają Go w ogóle. Nawet synka ma raz w tygodniu i jak rura pozwoli to na weekend, a tak ciągle praca od rana do zmierzchu. Ale co ja poradzę na to, że denerwuje mnie ta jego obojętność... On mówi, ze nie jest obojętny...że naprawdę chce tego rozwodu. Wiecie co.. czasem odnoszę wrażenie, że On czeka aż rura założy sprawę, bo będzie na nią jak coś... że rura sprowadzi jakiegoś fagasa i wtedy On będzie mógł mnie przedstawić synkowi itd itd... Co mnie jeszcze dobija? Cisza. Cokolwiek ja powiem (a mało kiedy oszczędzam uszy słuchacza... nie rzucam mięsem więc nie chodzi mi tu o słownictwo, lecz o to, że mówię to co myślę i to od tak po prostu. Słowotok myśli.) a z jego strony co słyszę: "Wcale tak nie jest." albo zwykłą ciszę. Więc później pytam po moim wykładzie: "Czy nie mam racji?". Co słyszę? Krótkie i zwykłe "NIE". I koniec. Więc ciągnę Go za język..."To powiedz mi w którym miejscu się mylę." I cisza.... więc dzisiaj się wkurzyłam i powiedziałam, że w takiej ciszy to szkoda trzymać telefony przy uszach. I koniec rozmowy.
A dlaczego jeszcze byłam wkurzona? Bo dziś są moje imieniny (KTOŚ sobie ubzdurał, że są one na początku sierpnia... przeprosił i powiedział, że nie ma pamięci do dat (bo rzeczywiście nie ma - to fakt)), a nawet ich ze mną nie "spędził". Za to był w pracy, a później z kumplem na pizzy. Po pizzy poprowadziłam rozmowę tak, że powiedziałam Mu, ze mam imieniny, ale On był tak zmęczony i objedzony, że się położył.
Przez tel. powiedziałam Mu, że na rozwód nie będę czekała do usranej śmierci i stąd taka cisza. No bo przepraszam bardzo... ile? No ile można czekać? A On jeszcze mi powie, że co da mi Jego rozwód? Przecież nie stać Go na wynajmowaniu mieszkania, żebyśmy razem zamieszkali.

83. Watpliwosci...

Dzisiaj bylam u fryzjerki. Zawsze po wyjsciu od Niej mam balagan w glowie. Na poprzedniej wizycie mowila,ze jesli np.prawa rodzicielslie nie zostana dawcy odebrane to mozna powolac psychologa,ktory sprawdzi stosunek dziecka do "ojca". Tym razem zaczelysmy sie zastanawiac czy on ma w ogole uznac ze wzgledu na dawcy kontakty z nieciekawymi typami z przeszlosci. Nie wiem czy to mafia czy co... Wiem,ze Interpol sie nim interesowal. Wiem,ze mial dwa wyroki za paserstwo i kuratora (tak wiem. Paserstwo jest malo szkodliwe). Ale z druguej strony... Mowil,ze oddawal szpik dla swojej kuzynki,ktora rzeczywiscie ma bialaczke...a pozniej jak powiedzialam to jego mamie to powiedziala,ze zadnego szpiku nie oddawal. Bajkopisarz? Czy tylko bujna wyobraznia? A sprawa o ojcostwo juz w srode...