niedziela, 28 kwietnia 2013

"Taką mnie urodziłaś, taką mnie masz"

Kiedy jesteśmy dziećmi, cieszymy się tym co mamy. Z wiekiem dorastamy i chcemy stać się dorosłymi... Nie za kilka lat. Tu i teraz. Zaczyna się picie piwa po kryjomu, zaczyna się zapalenie pierwszego papierosa. Dochodzą do tego imprezy. Zdziwienie po powrocie zastajemy mamę, która nie śpi, bo czeka aż wrócimy nad ranem. Przecież młodzi wszystkowiedzący nastolatkowie wiedzą najlepiej co im wolno, a czego nie (ale większość wolno). Najmądrzejsi mówią: "będę jak będę" odpowiadając na pytanie zadane przez mamę z troską: "kiedy wrócisz?". To są baaardzo częste sytuacje i dość delikatne. Nie mówię już o "dzieciakach-nastolatkach" z programu emitowanego w TVN "Surowi rodzice". Nie chcę podawać konkretnych przykładów, bo nie o to chodzi, ale powiedzcie mi. Jak te "dzieciaki" odnoszą się do swoich rodziców? Co to za lekceważenie? Bo o języku już nie wspomnę. O pamiętam jeden odcinek, gdzie córka powiedziała do mamy: "Taką mnie urodziłaś, taką mnie masz". Rodzice często zapracowani (nie zamierzam usprawiedliwiać tu braku czasu dla dzieci) starają się, żeby było co do garnka włożyć, a w tytule uznania słyszą: "Ty stara k****, Głupia P*********..." i jeszcze kilka innych jakże ambitnych epitetów skierowanych w stronę osób, które kochają ich najbardziej na świecie, które całe życie poświęciły, by młodym było dobrze, żeby wszystko miały. Bo gówniarstwo wie wszystko.
Jak urodziłam Kubusia i miałam w głowie jeszcze cały porodowy i przedporodowy ból (poród wywoływany) to tak sobie właśnie pomyślałam, że mama nosi maluszka pod sercem tyle czasu, stara się trzymać diety i zdrowego trybu życia, przeżywa poród. Mówią, ze to największy ból jaki kobieta przeżywa. Ja męczyłam się cały dzień podłączona do kroplówki i KTG. Siedziałam w tak wymyślnych pozach, że nie sposób tego opisać, siedziałam na różnych przedmiotach... łóżko, piłka, kucałam, chodziłam w odległości na jaką pozwalał mi kabelek od KTG.. w jedną i w drugą stronę... liczyłam oddechy, skupiałam się na częstotliwości skurczy itd itp...poród w najróżniejszych pozycjach (nie będę opisywała) i jeszcze czas po porodzie kiedy to nie mogłam ani siedzieć, ani chodzić i wszystko mnie drażniło, bo tak dużo chciałam zrobić. No,ale do tematu... Rodzimy, z czasem staramy się wychować na dobrych i porządnych ludzi, a w wieku dojrzewania słuchamy różnych wyzwisk czy mądrości wyssanych z palca (bo nie z mlekiem matki :) )a nawet tego jakie to my jesteśmy. Czym sobie na to zasłużyłyśmy albo zasłużyliśmy? Czy jest to kwestia wychowania? Czasu jaki spędzamy z dziećmi?

1 komentarz:

  1. Ciekawy problem poruszyłaś. I myślę, że tu odpowiedź nie może być krótka i jednoznaczna, więc napisze jutro co myślę na ten temat, bo dziś już mój mózg nie funkcjonuje jak należy :)

    OdpowiedzUsuń