wtorek, 16 kwietnia 2013

Leczenie zakrzepicy

Prosto ze szpitala pojechałam do swojego lekarza prowadzącego. Zawsze miał dla mnie czas czy przyszłam do niego w ciąży czy z zakrzepicą. Wskazał do którego szpitala powinnam się udać i gdzie są najlepsi u Nas lekarze naczyniowcy. Szczęśliwie okazało się, że jednym z lekarzy jest sąsiad mojej babci i to on mnie prowadzi. Oczywiście zastrzyki kontynuujemy, 60 szt na miesiąc i podkolanówki uciskowe. I tak zastrzyki biorę do jutra na szczęście, bo na ostatniej wizycie u innego lekarza okazało się, że badanie USG-D nie wykazało nic. Tak jakbym nie miała nigdy problemów z nogami :) Badanie musiałam zrobić prywatnie, bo na fundusz czeka się ok roku. Nie mogłabym przez rok brać zastrzyków. Już teraz po 3 miesiącach nie ma za bardzo gdzie się wkłuwać :) 60 zastrzyków miesięcznie? Zapamiętam to do końca życia. Póki co podkolanówki uciskowe zostają do następnej wizyty po majówce u mojego naczyniowca, ale na szczęście mogę już uprawiać sporty :) basen, aerobik, rower itd :) za to niestety z sauny korzystać nie mogę... Zobaczymy, może to się zmieni, bo bardzo lubiłam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz