poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Pisz i mów mi o wszys­tkim, wte­dy będziemy ra­zem - będąc osobno.

W końcu zaczęłam znowu pisać o moim KTOSiu - pisałam już o Nim na poprzednim blogu, do którego nie zaglądam ze względu na ciężki okres jaki jest tam opisany. Nie wspominałam o Nim tutaj, bo chciałam pisać o swoim życiu związanym z Kubusiem, ale muszę pisać również o KTOSiu, bo i On zajmuje ogromną część mojego serca i życia. Poza tym czytał tamten blog więc teoretycznie nie mogłam wszystkiego napisać, ale tutaj też zagląda haha Tym razem postanowiłam pisać tak jak ja to widzę. Co mnie najbardziej będzie wkurzało? To że przeczyta i nie skomentuje nawet. Nie chodzi mi o to, żeby od razu pisał pod postem, ale przez telefon czy na Skype. Może jakoś Go zmotywuję albo poproszę, żeby coś skomentował. Nie lubię jak coś pozostaje niedopowiedziane... a ostatnio tak się zdarzyło. Myślałam, że to będzie koniec. Dlaczego? Bo telefon miał wyłączony. Myśli miałam różne. Dlaczego w takich sytaucjach najczęściej w głowie pojawiają się pesymistyczne scenariusze? Doszłam do wniosku, że nawet tfu tfu gdyby coś mu się stało to nikt by mnie chyba nie powiadomił. Nie będę opisywała póki co szczegółów, bo jestem trochę padnięta, a weny do tworzenia raczej brak. Nie lubię ciszy. Lubię wiedzieć co się dzieje. Lubię wiedzieć co robi, z kim i gdzie jest. Czy to kontrola? Zamykanie w klatce? Chyba nie (a może ja w tym nie dostrzegam zła). Wyprzedzę pytania... UFAM MU. Albo jak to dzisiaj napisałam KTOSiowi: "Ufam Ci, ale się boję". Boję się, że mogę Go stracić. Boję się, że mogę nie mieć na to wpływu. Boję się, bo Go kocham. Boję się, bo mam zbyt dużo do stracenia. Nie chcę pisać, że czas pokaże co dalej będzie, bo wierzę, że będzie dobrze. Póki co tęsknota raz daje Nam skrzydła, raz je podcina. Na szczęście częściej przybiera formę optymizmu. Uwielbiam spędzać z Nim czas. Zawsze tylko się śmiejemy jakbyśmy nie potrafili rozmawiać na poważne tematy. Ale i takie poruszamy. Towarzyszy mi w każdej ważnej lub mniej ważnej dla mnie chwili. Jest zawsze, zawsze przytula, choć nie namacalnie. 
Kochanie nie zapomnę tego piwka !!! Nie rób już tak nigdy więcej - On wie o co chodzi.

3 komentarze:

  1. Myślę, że w pesymistycznym myśleniu mistrzynią jestem ja :) nigdy nie zakładam czegoś optymistycznego i też zastanawiam się dlaczego. Martuniu, tak pięknie piszesz o Nim, o tym co czujesz, jak to przeżywasz, o swoich radościach i obawach. Tak szczerze po prostu. Trzymam kciuki za Was, za Waszą relację... Ściskam mocno!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ps. Marcin kiedy odkryłam, że czyta mojego bloga powiedział mi tak: "Pewnie, że czytam, ale komentował nie będę." I nie komentuje...ani pod postami, ani w realu. I zrozum faceta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. No to rzeczywiście masakra :) To po co czyta? :)

      Usuń