Pojechałam z Kubusiem do Kliniki. Mieliśmy być między 14:00-18:00, bo tak Nas zapisano ze względu na bardzo dużą liczbę chętnych na ten dzień. Nic dziwnego skoro lekarz przyjmuje tylko raz w tygodniu... A nie wiem czy jeszcze gdzieś w mieście robią. Dojechaliśmy, wyciągałam kartę kiedy mama przyszła. Jak zobaczyłyśmy ile osób przed Nami to pomyślałyśmy, że posiedzimy 2 godz na pewno. Na szczęście wszystko szło bardzo sprawnie. Dookoła tyle maluszków... Jedno mniejsze od drugiego. Ehh... Jak ten czas szybko leci. Niedawno Kubuś był taki malutki.. A teraz nie całe 8 kg. Wizyta przebiegła pędzikiem ;) Bioderka sprawdzone i dr wziął się za zginanie nóżek będąc przodem do Kubusia, a On odwzajemnił się śmiechem za ćwiczenia. Chyba na korytarzu Go słyszeli haha Dr powiedział, że tego jeszcze u niego nie było, bo tak to dzieci płaczą - jak i mój Delikwent miesiąc temu. Wszystko w porządeczku i następna wizyta za 2 miesiące.
Dziewczyny póki co padam. Poodpisuję rano i oczywiście odwiedzę Wasze blogi.
Dobranoc,
Marta
Cieszę się że bioderka są w porządku :)
OdpowiedzUsuńa No czas leci bardzo szybko. Nim się obejzysz a Twoje Malenstwo będzie biegało samo po domu :)
haha póki co czekam na tupot małych stópek.. choć pewnie jak zacznie biegać będę tęskniła do obecnych chwil :)
UsuńNa szczęście te bioderkowe badania idą bardzo szybko, miłej soboty
OdpowiedzUsuńTeraz poszły szybko, ale ostatnio siedzieliśmy w gabinecie bite 15 min. (jak nie dłużej) haha bo Kubuś tak płakał.. a nie pozwolił sprawdzić prawie nic :)
Usuń